Social Icons

AutoTesty

TEST: Toyota Auris 1.6 Dual VVT-i Premium

Klasowy prymus

Każdy człowiek jest inny. Jedni są mili i uczynni, drudzy nieprzyjemni i chamscy. Zapraszasz kilku znajomych na grilla. I zaczyna się. Podczas gdy Ty przewracasz karczek na drugą stronę i posypujesz go przyprawą, jedni prawią komplementy Twojej żonie i podziwiają Twój dom. Drudzy zaś na wszystko kręcą nosem i patrzą z pogardą na Twoje dzieci. To jednak nic. Nawet wieczór spędzony z facetem, z którym zdradza Cię żona jest lepszy, niż wieczór z nudziarzem. I choć wiesz, że tak naprawdę jest dobrym człowiekiem, to najgorsze, co mogło Ci się przytrafić. 
Z samochodami jest podobnie.

Na rynku są samochody, które swym wyglądem chwytają za serce, onieśmielają doskonałym wnętrzem i podniecają sposobem prowadzenia. I nie chodzi tu o super samochody. 
Są również auta, które przyrównać można do klasowego prymusa. Dobrze wykonane, niezawodne, rozsądne, ale niestety niezbyt urodziwe. I bez poczucia humoru. Do takich samochodów z pewnością możemy zaliczyć Toyotę Auris. Jest prymusem w klasie kompakt. 


Zwykły kompakt 
Auris, który jest następcą dobrze znanej i uznanej Corolli, wyglądem przypomina trochę Yarisa, tylko nieco napompowanego. Z przodu mamy pokaźny zderzak, wielkie światła, nadmuchane błotniki i mocno pochyloną, przednią szybę. Wszystko to przywodzi na myśl vana. Z tyłu nie czeka nas nic zaskakującego. Ot, łagodnie opadająca klapa, zachodząca mocno w zderzak, lampy zakryte czerwonymi kloszami. Bok Aurisa jest równie spokojny, jak jego tył. Na zatłoczonych parkingach uwaga na drzwi - są one pozbawione listew ochronnych.
W żadnym razie nie można powiedzieć, że Auris to brzydki samochód. Choć daleko mu na przykład do Hondy Civic, nie ma także nic wspólnego z Golfem, który cierpi na chroniczny brak stylu.

Wnętrze jest kontynuacją spokojnej stylistyki nadwozia. I choć na pierwszy rzut oka może wydać się ono atrakcyjne i nowoczesne, złudzenie to dość szybko mija. Bardzo łatwo jest się w nim odnaleźć. Niepokoi jedynie jakość zastosowanych materiałów. Są stosunkowo twarde i wyglądają mało efektownie. Podczas jazdy słychać trzaski i stuki z okolic drzwi, czasami także z konsoli środkowej. Komu jak komu, ale Toyocie po prostu nie przystoi.

Przestrzeni pod dostatkiem 
Środek Aurisa przecina wielka konsola, która przechodzi w tunel środkowy. Może i wygląda efektownie, ale jest kompletnie niepraktyczna. Zaciąganie ręcznego przywodzi na myśl brzydką czynność . A to co udaje podłokietnik do niczego się nie nadaje bo umieszczony jest zdecydowanie za nisko. A i schowek w nim jest mały. Jedynym plusem zastosowania takiej konsoli, jest idealne wręcz, wysokie umieszczenie dźwigni zmiany biegów. Przy okazji jej praca nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, skoki są krótkie i precyzyjne. 

Przestrzeni jest pod dostatkiem. Fotele są obszerne i wygodne, choć trzymanie boczne powinno być trochę lepsze. Siedzenie kierowcy zamontowane jest nienaturalnie wysoko, co nie zachęca do szybkiej jazdy po zakrętach, ale za to ułatwia obserwację drogi. Pomagają w tym również "vanowate" okienka i duże szyby. 
Z tyłu może być problem z miejscem na nogi dla pasażerów. Na wysokości barków jest nieco lepiej, a nad głowami, miejsca jest już więcej, niż sporo. Kanapa jest wygodna, o ile usiądą na niej dwie osoby. 
Bagażnik to już klasowy średniak - 354l. Po złożeniu oparć można go powiększyć do niemal 780l.

Konsola środkowa wykonana z szarego plastiku ze srebrnymi, plastikowymi wstawkami wygląda całkiem nieźle. Jest prosta w obsłudze, bo i przycisków na niej nie za wiele. Radiem można sterować z kierownicy. Przełączniki za kierownicą, (szczególnie ten, obsługujący wycieraczki), jak to w japońskich samochodach bywa są gęsto opisane, a przez to wydają się skomplikowane w obsłudze. Rzeczywistość jest jednak inna i wszystko działa tak, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni. 
Zegary wykonane, jak to w Toyotach, w technologii Optitron. Wyglądają szałowo, jednak nie grzeszą czytelnością. Są trochę przeładowane i przefajnione. Jest jeszcze coś. Sterowanie komputerem. W odpowiedzialny za nie malutki przycisk wystający z zegarów. Nie sposób w niego trafić podczas jazdy. A już na pewno nie bez odrywania wzroku od drogi.

Dynamicznie 
Skoro już o drodze mowa, sprawdźmy jak jeździ kompaktowa Toyota. Zawieszenie to kolejna zaleta Aurisa. Jak na kompaktowe auto, które w Polsce pełni często rolę samochodu rodzinnego, zawieszenie Toyoty jest twarde. Nawet zbyt twarde. O ile tatusiowi z żyłką sportowca spodoba się sztywność podwozia, która pozwala na odważne, wręcz nonszalanckie pokonywanie zakrętów, o tyle mamusi (nie wspominając o teściowej...) może doskwierać brak komfortu. Szczególnie na krótkich, poprzecznych nierównościach Auris daje do zrozumienia, że zdecydowanie bardziej woli równe drogi.

Ciężko jest wyprowadzić Aurisa z równowagi. A, to za sprawą wspomnianego już bardzo dobrego zawieszenia, niezłego układu kierowniczego, a także elektronicznego stróża, który w Toyocie zwie się VSC. W testowanej wersji jest to, co prawda opcja, ale warto ją dokupić. System działa bardzo dobrze, wręcz niezauważalnie. Minusem jest tylko to, że nie można go wyłączyć. 

Silnik testowanego Aurisa, to benzynowa jednostka o pojemności 1.6 i mocy 124KM. Wykorzystuje ona - nowatorską technologię Dual VVT-i optymalizującą czas otwarcia zaworów wylotowych i dolotowych, co zapewnia wyższy moment obrotowy...  Nuda? Tak myślałem. Jak więc w praktyce sprawuje się ten motor? Niestety, nie najlepiej. Przy małych prędkościach jest bardzo cichy i pracuje niemal niezauważalnie. Jednak aby jechał, wymaga wkręcania na wysokie obroty, (maksymalny moment obrotowy dostępny przy ponad 5000 obr/min.), a poniżej 4000 obr/min silnik praktycznie nie istnieje. Gdy już go rozkręcimy, jakoś sobie daję radę, ale staje się wtedy uciążliwie głośny. Osiągi nie są najgorsze - przyspieszenie do 100km/h wynosi 10.4 s, a prędkość maksymalna to 190km/h. 

Spalanie na niskim poziomie pomagają utrzymać kontrolki, sugerujące moment, w którym należy zmienić bieg. Może i byłyby przydatne, gdyby momentu, w którym mają się zapalić nie ustalił ktoś z firmy produkującej poduszki. Jazda zgodnie z zaleceniami ekonomizera jest nie tyle uciążliwa, co wręcz powolna, radzę więc nie zwracać na niego uwagi. Średnie spalanie, jakie udało mi się osiągnąć wyniosło nieco ponad 8 l na 100km. Czyli całkiem nieźle. W trasie zużycie spada o kolejny litr.

Niska cena 
Toyota Auris po ostatniej obniżce cen staje się ciekawą alternatywą dla innych samochodów kompaktowych. Testowana wersja Premium z silnikiem 1.6 kosztuje niecałe 63 000zł. Wyposażenie w tej specyfikacji jest więcej niż wystarczające: 7 poduszek powietrznych, automatyczna klimatyzacja, wiele trzyliterowych skrótów, niezłe audio, czujniki parkowania... i tak dalej, i tak dalej. 

Kompakt Toyoty nie rzuca się w oczy. Dobrej opinii przecież nie widać, ją się tylko słyszy. I choć Auris posiada kilka zaskakujących wad, dalej będzie lubiany przez klientów i przez kolegów z klasy. Bo mimo, że jest prymusem, daje z siebie ściągać całej klasie kompaktów.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz